Majówka już za nami, ale my ciągle jeszcze pozostajemy myślami przy długim weekendzie. Spędziliśmy wspaniałe kilka dni w Warszawie. Tak tak w mieście też może być przyjemnie :) Dzisiejszym wpisem chcielibyśmy nieśmiało rozpocząć serię weekendowych postów, w których będziemy Wam pokazywać jak ciekawie spędzać czas z maluchami, co zobaczyć i gdzie zjeść.
Nasza majówka obfitowała w wiele atrakcji i duuużo jazdy na rowerze, bo uwielbiamy aktywnie spędzać czas. Jednak lubimy też odkrywać nowe miejsca i tak właśnie było w ten weekend. Po aktywnej sobocie postanowiliśmy, że 1 maja zobaczymy w końcu Wielką Makietę Kolejową na Stadionie Narodowym. Jako rodzice małego chłopca wiedzieliśmy, że będzie to strzał w dziesiątkę, ale wystawę polecamy dla wszystkich dzieciaków, bo robi duże wrażenie (zarówno na chłopcach jak i dziewczynkach). Makieta jest największą w Polsce i jedna z największych w Europie mobilnych makiet kolejowych. Niesamowite jest to, że poza siecią linii kolejowych odwzorowano w najdrobniejszym szczególe stacje, fabryki czy farmy z rejonu Dolnego Śląska. Atrakcją dla dzieci z pewnością jest możliwość interakcji i włączenia się do życia tego miniaturowego świata. Dzięki specjalnym przyciskom można np. nakarmić kury, wezwać straż pożarną do pomocy, rozpalić ognisko czy uruchomić wesołe miasteczko. Polecamy wszystkim zarówno rodzicom jak i dzieciom :)
Poza makietą na maluchy czekał też kącik zabaw gdzie rozstawiono różnego rodzaju drewniane modele torów.
Wielką Makietę Kolejową możecie oglądać do 29 maja na PGE Narodowym (Al. Poniatowskiego 1), wejście bramą nr 1. Koszt jednego biletu dla osoby dorosłej to 23 zł, a dla dziecka – 19 zł (dzieci do 3 lat wchodzą za darmo).
Po wystawie nadszedł czas na obiad. Początkowo planowaliśmy pojechać do Trattoria Rucola na Francuskiej, jednak nasz wybór padł na St Antonio tuż przy Ogrodzie Saskim. Skusiła nas opinia Ani z bloga nebule.pl, która chwaliła tutejszą animatorkę. Postanowiliśmy, więc spróbować. Sama restauracja znajduje się w pięknym miejscu, bo przy samym wejściu do Ogrodu Saskiego, w skrzydle zabytkowego Pałacu Błękitnego. Wystrój miejsca jest dość specyficzny, bo oddaje klimat weneckiego salonu, a więc dominuje tu przepych i romantyzm. My wybraliśmy nieco bardziej stonowane miejsce na patio, z oknami wychodzącymi na park. Większość gości w tej części restauracji to rodzice z dziećmi, bo tu też znajduje się stolik pani animatorki, która faktycznie okazała się bardzo miła i zaangażowana.
W St Antonio poza animatorką są też inne udogodnienia dla dzieci: przewijak, fotelik dla dzieci oraz menu dziecięce. My trafiliśmy na świetną obsługę. Pani Magda zadbała o to, aby nasz wygłodniały Gabryś pierwszy dostał swoje danie;)
Po obiedzie nie mogliśmy nie pójść na deser do Waff’love, które znajduje się na przeciwko St Antonio. Polecamy wafle z polewą kokosową i cytrynową. Niebo w gębie!
Na zakończenie dnia poszliśmy jeszcze na spacer do Ogrodu Saskiego. Warto zobaczyć Fontannę Wielką, zegar słoneczny, Grób Nieznanego Żołnierza czy Wodozbiór w kształcie rotundy. W parku znajduje się też plac zabaw, na który my już nie dotarliśmy, bo zmęczenie wzięło górę ;)
Mamy nadzieję, że znajdziecie tu coś dla siebie :)
Wszystkie wymienione miejsca znajdziecie na Mapie Mamy.
zdjęcia: mapamamy.pl